Artykuł w gazecie | Blog

Bielactwo. Pielęgnacja skóry i maskowanie plam  

U kosmetolożki

Chorzy na bielactwo z jednej strony borykają się ze stresem, a z drugiej– z suchością i szorstkością skóry. Jeśli więc kosmetologowi brak doświadczenia, może zaopiekować się takim klientem, wykonując bezpieczne zabiegi oparte na masażach relaksujących.

Sama zanim wybiorę metodę pracy, poznaję skórę podczas delikatnej procedury zmycia makijażu. Na podstawie tego, jak reaguje, mogę zaplanować dalszą część zabiegu.

Gdy skóra stwarza problemy pielęgnacyjne, wykonuję blisko godzinny masaż twarzy, szyi i dekoltu na oleju CBD, który czasami wzbogacam o krem do masażu z kwasem hialuronowym, d-pantenolem i pro-retinolem lub o inny preparat zawierający ceramidy, d-pantenol i witaminę C oraz olej tsubaki. Masaż można też wykonać np. na samym oleju macadamia czy migdałowym, które stanowią cenne źródło witaminy E i selenu (udowodniono ich lecznicze działanie w przypadku bielactwa nabytego).

Taki masaż nie tylko pozytywnie wpłynie na samopoczucie klienta (który często jest odsyłany z gabinetu do gabinetu z obawy przed wykonaniem jakiejkolwiek procedury), ale również poprawi stan często przesuszonej, szorstkiej i nadreaktywnej skóry.

W przypadku bielactwa nabytego mamy do czynienia z upośledzeniem sprawności układu antyoksydacyjnego, prowadzącym do nagromadzenia wolnych rodników tlenowych, dlatego warto wówczas wykonywać zabiegi antyoksydacyjne. Wolne rodniki pełnią funkcję przekaźników i regulatorów wielu procesów komórkowych, ale ich nadmiar prowadzi do niszczenia komórek barwnikowych. Bezpiecznie więc jest stosować zabiegi z wykorzystaniem witamin C i E, resweratrolu czy kwasu ferulowego.

Chorzy nie tylko chcą, by plamy nie rzucały się w oczy, a skóra nie była nadreaktywna. Zależy im również na tym, żeby się przedwcześnie nie starzeć. Niestety występowanie chorób zapalnych sprzyja przesuszeniu skóry i powstawaniu licznej sieci drobnych zmarszczek, starzenie przyspieszają też wspomniane procesy oksydacyjne.

Wieloletnie doświadczenie w pracy z osobami chorymi na bielactwo nabyte pozwala mi odważniej podchodzić do takiej skóry i stosować nie tylko zabiegi delikatne, takie jak masaż, peelingi chemiczne oparte na kwasach AHA i PHA lub z wykorzystaniem oksybrazji/infuzji tlenowej, mezoterapii bezigłowej, peelingu kawitacyjnego czy sonoforezy. Wykonuję również zabiegi przeciwzmarszczkowe i pobudzające skórę do wyrównania kolorytu. Klienci są jednak zawsze informowani o możliwych powikłaniach wynikających zarówno z przebiegu samej procedury zabiegowej, jak i z nieprzewidzianej reakcji skóry.

Zawsze kontroluję skórę dotkniętą bielactwem pod lampą Wooda, sprawdzając, czy nie następuje pogorszenie. Wykonuję też dokumentację fotograficzną. W przypadku tej choroby koniecznie należy pamiętać o możliwym efekcie Koebnera (obserwuje się czasem pojawienie się nowych zmian w miejscu urazów). Zjawisko to może dotyczyć nawet 60% chorych!

Jeśli stosuję peelingi chemiczne, m.in. z TCA 35%, kwasem laktobionowym i aminokwasami, oraz mezoterapię mikroigłową, ograniczam się tylko do wybranych, „problematycznych” obszarów.

Tekst pochodzi z LNE nr 141 2/2022 str. 102

ZAREZERWUJ WIZYTĘ